Jesteś tutaj

Marana dzisiaj

Cz. H. Tomaszewski SJ
20.06.2013

Zapoczątkowane przez bł. Jana Beyzyma dzieło jest nadal kontynuowane i rozwijane. W później­szych latach obok „jego” szpitala wybudowano dom­ki, w których mieszkają obecnie trędowaci z całymi rodzinami. Wybudowany przez o. Beyzyma szpital został zmodernizowany dzięki stowarzyszeniu Ra­oul Follereau. Dzisiaj jest tam do dyspozycji nawet blok operacyjny, gdzie przychodzą chirurdzy z ze­wnątrz dla przeprowadzania koniecznych zabiegów operacyjnych.

Obecnie przebywa w Maranie ok. 200 chorych. Dzieci i młodzież uczęszczają do szkoły oraz uczą się zawodu, aby po kuracji bez trudu móc włączyć się w życie społeczne. Dzięki fachowej opiece lekarskiej i nowoczesnej metodzie leczenia trądu chorzy nie muszą spędzać w ośrodku całego życia, poza wypad­kami, gdy biedni ozdrowieńcy, odrzuceni przez spo­łeczeństwo, nawet po zaleczeniu choroby nie mają gdzie się udać, gdyż pozostali „trędowatymi” na całe życie. Ponadto w ośrodku do dziś panuje na wskroś chrześcijańska atmosfera, którą zaprowadził bł. Jan Beyzym. Atmosfera codziennej modlitwy, wzajem­nej pomocy i zwykłej ludzkiej życzliwości.

Szpital wybudowany przez o. Beyzyma jest w ta­kim stanie, jak go zostawił jego Budowniczy. Pobli­skie domy dla 60 rodzin zostały wybudowane dzię­ki fundacji Raoul Follereau w latach 60., ponieważ była potrzeba umieszczenia tam chorych, których liczba ciągle wzrastała. W tej części mieszkają cho­rzy, którzy są na leczeniu i mieszkaja z rodzinami, często zdrowymi ludzmi, a po wyzdrowieniu wra­cają do swych wiosek. W szpitalu o. Beyzyma są w większości chorzy z dużymi ubytkami na ciele, czę­sto zaleczeni, ale ponieważ nie mają do kogo wrócić, są „skazani” na pozostanie w Maranie. Tam umrą i zostaną pochowani na przyszpitalnym cmentarzu.