Jesteś tutaj

Uroczystości ku czci bł. Jana Beyzyma - czerwiec 2012

Tadeusz Kasperczyk SJ
23.07.2013

Dziś życie religijne w Soamanandray ożyło. Po stu czternastu latach, w sobotę, 23 czerwca 2012 roku, w ich wiosce pojawiło się 11 kapłanów, którzy równocześnie sprawują Eucharystię. Jak powiedział katechista na rozpoczęcie Mszy św., „takiego wydarzenia w Soamanandray jeszcze nie było – żeby tylu kapłanów jednocześnie koncelebrowało Eucharystię”.

Msze św. sprawował Prowincjał Prowincji Malgaskiej Towarzystwa Jezusowego o. Pierre André Ranaivoarson SJ, a koncelebrowali ją o. Prowincjał Wojciech Ziółek SJ z Krakowa, liczni polscy misjonarze z różnych zakonów i malgascy jezuici. W homilii o. Pierre André podkreślił nie tylko miłość o. Beyzyma do chorych, jego poświęcenie dla nich oraz oddanie bez reszty i do końca, lecz także zasługi dla rozwoju świadomości w kwestii trądu i ostatecznie postępu medycyny w tej dziedzinie.

W historii misji niewielu poświęciło się dla trędowatych. Trzeba tu wspomnieć między innymi o. Damiana, Belga z pochodzenia, na wyspie Molokai. Ich praca nie polegała na leczeniu chorych, ale przede wszystkim na towarzyszeniu trędowatym w dźwiganiu ich krzyża. W okresie, kiedy działał o. Beyzym, nie było lekarstwa na tę chorobę. Jedyne, co mógł dla nich robić, to pozwolić im odkryć na nowo ich człowieczeństwo, uwierzyć, że są kochani, i umierać w warunkach godnych człowieka. W schronisku dla trędowatych w Ambahivoraka było ok. 150 chorych. Każdy z nich miał dach nad głową i codzienny posiłek. Chorzy mieszkali w pokoikach o wymiarach 2 na 2 m. W tych pokoikach odwiedzał ich o. Jan. Żywność, jaką użebrał w mieście Tananarivo, była niewystarczająca. Dlatego wraz z chorymi, w dolinie nieopodal schroniska, uprawiał kukurydzę, ryż i inne warzywa, które były narażone na atak szarańczy i innych szkodników. Upraw trzeba było więc pieczołowicie bronić z pomocą okaleczonych przez trąd chorych.

Po zakończonej Mszy św. w serdecznej atmosferze przyjezdni goście dzielili wspólny posiłek w jednej z sal klasowych parafialnej szkoły. Odsłonięcie pomnika przewidziano na godzinę 14. Wśród zaproszonych gości była również Minister Zdrowia (ostatecznie nie dojechała), Konsul Honorowy RP, pan Zbigniew Kasprzyk z małżonką i wiele innych osobistości lokalnych władz.

Uroczystość odsłonięcia steli rozpoczął o. Henryk Sawarski przemówieniem, w którym przybliżył postać o. Jana Beyzyma. Ponieważ zebrani pochodzili z różnych grup językowych, wygłosił je w 3 językach: malgaskim, francuskim i polskim, by zrozumieli wszyscy zebrani. Kolejnymi mówcami byli: o. Prowincjał Wojciech Ziółek SJ, Zbigniew Kasprzyk, przedstawiciel lokalnej władzy oraz brat zakonny Joseph Ralaivao SJ, który recytował swoją poezję poświęconą Błogosławionemu. Po wystąpieniach nastąpiło odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci bł. o. Jana Beyzyma. Odsłonięcia dokonali inicjatorzy i realizatorzy pomysłu: o. Józef Pawłowski  SJ i Albert Zięba. O. Pierre André po odmówieniu modlitwy wstawienniczej obficie skropił wodą święconą stelę i zgromadzonych wokół wiernych.

Na tablicy z czarnego marmuru, obok wizerunku o. Beyzyma, jest wyryte w 3 językach ostatnie zdanie, jakie wypowiedział bł. o. Jan Beyzym w swoim ziemskim życiu: „Ja odchodzę, ale moje serce zostanie z Wami”. Wierni zgromadzeni tego dnia u stóp steli otrzymali obrazek pamiątkowy, kopię obrazu beatyfikacyjnego, którą w 2009 roku, w czasie pobytu na Madagaskarze, wykonała pani Dorota Kozioł.

Nie obyło się oczywiście bez serii pamiątkowych zdjęć – grupowych i indywidualnych – na tle pomnika. Oficjalną uroczystość zakończyła piękna pieśń malgaska ku czci Matki Bożej, której figura znajduje się po drugiej stronie drogi. Nie zabrakło też polskiego akcentu: zebrani Polacy zaśpiewali pieśń „Zapada zmrok, już świat ukołysany…”. Dla miejscowej ludności, która uczestniczyła w ceremonii, jak nakazuje „fomba” (czyt. fumba), czyli zwyczaj, był przygotowany wspólny świąteczny posiłek. W blasku chylącego się ku zachodowi słońca wielu spośród uczestników uroczystości odwiedziło ruiny byłego schroniska o. Jana Beyzyma, które znajdują się ok. 300 m od miejsca, gdzie postawiono stelę.