W ośrodku dla trędowatych w Maranie jest prowadzone przedszkole i kursy przygotowawcze dla dzieci chorych albo jeszcze małych. Odbywa się też nauka czytania i pisania dla dorosłych. Niektórzy młodzi po wyzdrowieniu uczą się zawodu, inni przed powrotem do swoich wiosek uczęszczają do szkoły podstawowej poza Maraną.
Poszanowanie środowiska naturalnego, czystości, higieny, regulaminu, wspólna praca przedpołudniowa na rzecz wioski dwa razy w tygodniu, pomoc braterska niepełnosprawnym, praca w krawczarni ośrodka, w ogrodzie, w wiosce, na gospodarstwie, w kurniku, na drogach i w lesie, w warsztatach i spichlerzu na ryż bez pominięcia uwrażliwiania na problem pożarów lasów. To wszystko pomaga chorym zapomnieć o chorobie, dokształcić się i przygotować do powrotu do domu. To również pomaga im powrócić do społeczności wioski, ponieważ nie jest zawsze rzeczą łatwą „podnieść się” i odnaleźć swoje miejsce, nawet we własnej rodzinie, jeśli było się trędowatym.
Mikroprojekty: Omawiamy z niektórymi chorymi, na ogół młodymi, formę pomocy jednorazowej, finansowej lub materialnej, aby im umożliwić ponowny start w życiu. Oto kilka przykładów: budowa chaty, nabycie i uzbrojenie działki, pomoc w nabyciu podstawowych urządzeń rolniczych, w zakupie nasion, wołów do pracy na ryżowisku, drobnego inwentarza, maszyny do szycia oraz tkanin, narzędzi do obróbki drewna... Niektórzy chorzy wyleczeni chcą pozostać przez pewien czas, aby nam pomagać: jak np. Harivao i Charles wraz z ich czwórką dzieci. On jest kierowcą, ona wychowawczynią w przedszkolu. Roger wyuczył się zawodu szewca i robi sandały na miarę dla wszystkich, których stopy są zniekształcone.
Życie wiary: Przyjmujemy każdego chorego na trąd, niezależnie od jego przekonań religijnych, ale zapraszamy go i wprowadzamy do modlitwy. Lud malgaski wierzy w Boga, Stwórcę nieba i ziemi, Zanahary. Jego życie naznaczone jest modlitwą z okazji takich wydarzeń, jak: narodziny, choroba, święta, podróż, śmierć... Tak jest też w Maranie. Bóg jest wszechobecny, modlitwa jest tu żywa. Dzwony wzywają wszystkich, którzy tego chcą, na poranną modlitwę do kaplicy, po której nasz kapelan sprawuje Eucharystię. Dzwonią na Anioł Pański rano, w południe i wieczór. Kapelan, siostry i katecheta zapewniają katechezę, w zależności od grupy i od potrzeb. W zależności od wieku udzielamy chrztu dzieciom i dorosłym, Pierwszej Komunii św., bierzmowania, błogosławimy małżeństwa, a także udzielamy sakramentu chorych. Liturgia jest przedmiotem wielkiej troski, do niej przygotowujemy naszych chorych. Każdego dnia o godz. 16 wszyscy w Maranie odmawiają różaniec w intencji Kościoła, świata, pacjentów oraz dobroczyńców.
Marana, dom najbiedniejszych z biednych, gdzie każdy czuje się bogaty, wspierany modlitwą, ubogacony przez cierpienie i poświęcanie się. Radość, modlitwa oraz wewnętrzny pokój jest udziałem wszystkich. W 2011 roku obchodzimy stulecie wprowadzenia pierwszych pacjentów do pomieszczeń szpitala, z taką miłością budowanego 9 lat przez bł. Jana Beyzyma SJ. W tym czcigodnym miejscu, pośród gór i lasów w Maranie, w krajobrazie, który kieruje nas do Boga, świętować będziemy także 100. rocznicę posługiwania Sióstr Misjonarek św. Józefa z Cluny, córek bł. Anne-Marie Javouhey. Natomiast w 2012 roku obchodzimy stulecie odejścia do Domu Ojca misjonarza, bł. Jana Beyzyma SJ. Oddajemy mu ostatnie słowo: „Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę w stanie wystarczająco podziękować Najświętszej Maryi Pannie za Jej ochronę. Nie mówię już o tysiącach innych łask, których mi udzieliła, ale o tej jednej, że mnie użyła do posługi trędowatym”.