Jesteś tutaj

Życie w Maranie dzisiaj - chorzy

Siostra Katarzyna
08.09.2013

Od „małego promyka”, jakim było leprozorium w swych początkach, Marana stała się z biegiem lat zorganizowaną wioską, gdzie promieniuje życiem jako „Wielka Rodzina”.

Recepcja: Każdy pacjent, który puka do naszych drzwi, jest przyjmowany i badany. Jeśli nie jest chory na trąd, przyjmujemy go chwilowo, aby w zależności od potrzeby skierować go do innych punktów me­dycznych lub aby w nagłych wypadkach udzielić mu natychmiastowej pomocy, zrobić analizy, prześwie­tlenie... Po kilku dniach jest wypisany (odchodzi). Jeżeli jest zarażony trądem, jest natychmiast przyjęty do ośrodka jako pacjent: umyty, ubrany, nakarmio­ny, otrzymuje łóżko, jest leczony za darmo, podob­nie jak i członkowie jego rodziny, nawet gdy nie są trędowatymi, oczywiście jeśli jest to konieczne.

Wchodzi w tę „Wielką Rodzinę” oraz uczest­niczy w jej aktywnościach, na miarę swoich możli­wości fizycznych. Sam pierze sobie ubranie i gotuje posiłki, jeśli tylko może. Ten program prac i aktyw­ności stanowi psychologiczne uzupełnienie działań terapeutycznych opieki medycznej pacjenta, aby za­pobiec poddaniu się chorobie. W ten sposób czuje się także potrzebny.

Pielęgnacja: Jest zapewniana przez dwie sio­stry pielęgniarki, czterech lub pięciu pomocników medycznych, którzy dyżurują całą dobę, chirurgów, anestezjologów i lekarza dentystę, któ­rzy dochodzą w miarę potrzeb, w celu przeprowadzenia operacji na naszym bloku operacyjnym, w gabinecie denty­stycznym lub dla konsultacji.

Obecna metoda leczenia PCT (chemioterapia wielolekowa), dostar­czana przez Międzynarodową Organi­zację Zdrowia, umożliwia zaleczenie. I tak ma miejsce ciągłe przychodzenie i odchodzenie pacjentów. Jednak do trądu dołączają inne choroby, które trzeba leczyć równocześnie, aby do­czekać się pełnego wyzdrowienia. To: gruźlica, pasożyty, choroby skóry, nie­dobory żywieniowe, malaria... Chorzy wyleczeni powracają z powrotem, także w celu leczenia „ran stóp” – konsekwencji trądu powodowanych długim marszem w buszu. Rany te czasami potrzebują wiele czasu do wygojenia.

Zdrowe, zróżnicowane i zrównoważone od­żywianie się jest integralną częścią leczenia. Praca w tej „Wielkiej Rodzinie”, choćby była najmniejsza, jest również częścią terapii. Przygotowanie świąt, śpiewy, wypoczynek są bardzo skutecznym uzu­pełnieniem leczenia. „Każdy pracuje, jak jego stan zdrowia mu na to pozwala, śpiewy i zabawy są na porządku dziennym” – napisał o. Beyzym. To się jeszcze do dziś praktykuje w Maranie.

Przychodnia dla chorych z okolic jest otwar­ta dwa razy w tygodniu do południa. Wyprawy do buszu, do dwóch regionów silnie dotkniętych przez trąd, są praktykowane co miesiąc.