Jesteś tutaj

100-lecie szpitala dla trędowatych w Maranie

Cz. H. Tomaszewski SJ
20.06.2013

16 sierpnia br. szpital w Maranie na Madagaska­rze obchodzić będzie 100. rocznicę swojego powsta­nia. Niepowtarzalny charakter, kształt i pionierski nurt zawdzięcza Marana swojemu wielkiemu Bu­downiczemu, cichemu i pokornemu jezuicie o tatar­skich rysach twarzy, lecz wielkodusznym „złotym”, czułym i przedobrym sercu, Posługaczowi Trędo­watych na Madagaskarze, ojcu Janowi Beyzymowi. Spoglądając w 100-letnią jej historię, nie sposób nie zauważyć setek, a może nawet tysięcy skażonych trą­dem istnień ludzkich.

Dzięki o. Janowi oraz pomo­cy rzeszy jego wspaniałych, hojnych i miłosiernych Rodaków, którzy wspomagali jego dzieło, przysy­łając „jałmużnę”, mogli oni znaleźć ulgę w cierpie­niu, odnaleźć na nowo swoją zranioną godność oraz sens życia, odnaleźć radość, doznać otuchy. Życie w społeczności – „Wielkiej Rodzinie”, pielęgnacja oraz duchowa opieka, jakiej tam doznawali, poczucie akceptacji, świadomość posiadania „domu” odbu­dowywały nadzieję. Ale gdyby zabrakło tego kogoś, kto dla ich ratowania nie zawahał się opuścić swo­jej ukochanej Ojczyzny, swojej pracy wychowawczej w chyrowskim konwikcie, swoich bliskich, ba – sie­bie samego, cóż by z nimi było? Jaki czekałby los tych „najbiedniejszych z biednych”, zarażonych trądem, nieakceptowanych, odrzucanych przez społeczeń­stwo, skazanych na powolną śmierć wskutek okrop­nej choroby spotęgowanej w swym okrucieństwie życiem w niewyobrażalnej nędzy?

Ten ktoś jednak się znalazł. Dziś czcimy go jako błogosławionego, tzn. tego, który cieszy się szczę­ściem oglądania Boga, Boga, który jest Miłością i Miłosierdziem. O tym, że Posługacz Trędowatych jest szczęśliwy w Niebie, że możemy go brać za przy­kład do naśladowania i prosić go o wstawiennictwo za nami u Tronu Bożego, powiedział w sposób uro­czysty i pewny nasz Wielki Rodak, Ojciec Święty Jan Paweł II. Uczynił to 18 sierpnia 2002 roku na kra­kowskich Błoniach. W homilii podczas Mszy św. beatyfikacyjnej tak oto o nim powiedział: „Pragnie­nie niesienia miłosierdzia najbardziej potrzebują­cym zaprowadziło błogosławionego Jana Beyzyma – jezuitę, wielkiego misjonarza – na daleki Madaga­skar, gdzie z miłości do Chrystusa poświęcił swoje życie trędowatym. Pokornie dniem i nocą służył tym, którzy byli niejako wyrzuceni poza nawias życia spo­łecznego. Przez swoje czyny miłosierdzia wobec lu­dzi opuszczonych i wzgardzonych dawał niezwykłe świadectwo Ewangelii”.