Jesteś tutaj

Rekolekcje w płaszczach i na korytarzu

Henryk Dziadosz SJ
11.12.2013

Zanim w 1999 roku wyjechałem na Ukrainę, byłem zaangażowany w udzielanie Ćwiczeń duchownych w Domu Rekolekcyjnym w Czechowicach-Dziedzicach i w Częstochowie. Tam było mi dane doświadczyć znaczenia ignacjańskiej metody dawania rekolekcji i dlatego też z całym przekonaniem zaangażowałem się w udzielanie ich na Ukrainie, w kraju wygłodniałym duchowo i religijnie po upadku komunizmu.

Pierwszą moją placówką był Lwów. Zatrzymałem się tam w mieszkaniu należącym do jezuitów przy ul. Lewickiego wraz z o. Krzysztofem Homą SJ. Miałem dawać rekolekcje i zajmować się formacją duchowieństwa greckokatolickiego. Od samego początku istniał jednak poważny problem w udzielaniu rekolekcji, ponieważ nie było odpowiedniego do tego domu. Na Ukrainie, choć wiele zakonów otwierało swoje klasztory, to jednak brakowało domu rekolekcyjnego z prawdziwego zdarzenia.

Ćwiczenia duchowne oraz dni skupienia dawałem więc w domach zakonnych sióstr we Lwowie, Żółkwi i Czerwonogradzie. Raz zorganizowałem rekolekcje w Jaremczy w Karpatach w domu ojców studytów, w ośrodku dla dzieci, ofiar katastrofy w Czarnobylu.

W styczniu 2000 roku prowadziłem tam pierwszy tydzień rekolekcji ignacjańskich. Uczestniczyło w nich około dwudziestu sióstr i księży: mistrzyń i magistrów nowicjatu, między innymi magister nowicjatu redemptorystów o. Igor Wozniak, obecny arcybiskup Lwowa obrządku wschodniego.

Wielokrotnie korzystałem także z państwowych ośrodków wypoczynkowych, między innymi w Brzuchowicach. Rekolekcje w Brzuchowicach zapamiętałem w sposób szczególny. Brało w nich udział dwadzieścia siedem sióstr juniorystek z różnych zgromadzeń  zakonnych.  Był to przełom listopada i grudnia 2000 roku, dom był słabo ogrzewany, brakowało ciepłej wody, wszyscy chodziliśmy w płaszczach, a kaplicę i aulę rekolekcyjną zaimprowizowaliśmy w części korytarza. Jednak i w tych warunkach wszyscy modliliśmy się, starając się dobrze wykorzystać czas skupienia i ciszy.

W tym okresie prowadziłem także stały kurs duchowości dla sióstr juniorystek w użyczonych nam życzliwie pomieszczeniach Lwowskiej Akademii Bogosłowskiej. Uczestnicy kursu gromadzili się w każdą sobotę i niedzielę. Zwieńczeniem kursu była pielgrzymka do sanktuariów maryjnych w Polsce (Stara Wieś, Dębowiec k. Jasła, Nowy Sącz, Wiktorówki w Tatrach, Kalwaria Zebrzydowska, Wadowice, Częstochowa, Kraków, Łagiewniki). Organizowałem także dwutygodniowe kursy formacyjne dla sióstr zakonnych w naszym domu w Gliwicach oraz w Jazłowcu na Ukrainie.

W 2000 roku odwiedziłem o. Józefa Chromika SJ w Draganówce pod Tarnopolem na Ukrainie. Było już wiadomo, że niedługo o. Chromik wraca do Polski. Zrodził się więc pomysł, bym zamieszkał w Draganówce i na dużej plebanii zorganizował dom rekolekcyjny – na obszernym strychu plebanii można byłoby wydzielić kilkanaście rekolekcyjnych pokoi.

Z tym pomysłem udałem się do kard. Mariana Jaworskiego, który nie wyraził jednak na to zgody. Swoją odmowę uzasadnił tym, że w Jazłowcu siostry niepokalanki kończą właśnie remont domu i w pracy rekolekcyjnej będzie można z niego korzystać. Zatem właśnie tam zacząłem regularnie organizować rekolekcje dla sióstr z różnych zgromadzeń Kościoła greckokatolickiego. Jazłowiec to wymarzone miejsce na rekolekcje. Jest tam piękna przyroda, park i lasy.