Upały w Afryce, ogólnie biorąc, są bardziej łagodne niż w Europie czy Ameryce. Spowodowane jest to tym, że domostwa w Afryce są przeważnie rozłożone na sporej przestrzeni. Nie ma potężnych bloków mieszkalnych, a co za tym idzie - nie ma murów, które by się nagrzewały i trzymały ciepło. Poza tym życie w wiejskiej Afryce toczy się na zewnątrz, na otwartym polu, w lesie bądź pod drzewem. Nawet domy w rejonach gorących są tak budowane, by były przewiewne, zwykle też mają dach kryty suchą trawą.
Pomimo tych pozytywnych elementów są rejony w Afryce, zwłaszcza te nisko położone w dolinach, gdzie naprawdę jest gorąco, i to dzień i noc. Nie można od tego uciec. Brak tam jakiegokolwiek przewiewu. Wszystko jest ciepłe albo gorące. Woda w godzinach południowych to prawie wrzątek, podłoga staje się ciepła, wszystkie ubrania czy pościel także. Nawet kielich do odprawiania Mszy św. nagrzewa się, mimo że jest ukryty w szafce na paramenty liturgiczne.
Pora deszczowa
Od tej gorącej temperatury nie uda się uciec. Tak upływa dzień po dniu przez wiele tygodni, a nawet miesięcy. Pora deszczowa nie przynosi ulgi, bo oprócz gorąca dochodzi jeszcze wysoka wilgotność powietrza. Człowiek ciągle się poci. Można zmieniać odzież czy pościel, ale i tak wszystko znowu będzie mokre. W nocy człowiek budzi się co godzinę. Nie może doczekać się rana. Piżama, prześcieradło – mokre. Zimny prysznic (o ile w tych warunkach może być zimny) też wiele nie pomaga. Nad ranem może być znośniej, ale słońce wstając, szybko wszystko znowu nagrzewa. O godzinie ósmej rano jest już naprawdę gorąco. Trzeba pić dużo wody, najlepiej z cytryną. Sól też jest wówczas potrzebna dla organizmu. Trzeba także robić przerwy w pracy. Sjesta popołudniowa jest wręcz obowiązkowa.
Klimatyzacja
Dobrze, jeśli jest prąd i klimatyzacja. Teraz są też lodówki na energię słoneczną. Jak tego nie ma, to trzeba wyjeżdżać co jakiś czas na obszary chłodniejsze, bo inaczej człowiek (szczególnie Europejczyk lub Amerykanin) nie da rady przetrwać. Stanie się otępiały i na wszystko obojętny. Będzie z jego powodu więcej szkody niż pożytku. A nie mówimy tu o światowym ociepleniu i zmianie klimatu.
Pamiętajmy o naszych misjonarzach i misjonarkach. Miejmy wyrozumiałość dla nich, kiedy nie od razu odpowiadają na nasze listy. Wspierajmy ich naszą modlitwą i prośmy Pana o nowe, dobre, hojne i zdrowe powołania misyjne. „Żniwo wprawdzie jest wielkie, ale robotników mało" (Mt 9,37).
Zambia – Malawi, listopad 2021