Jedną z kluczowych form wspierania misji katolickich oraz pracy jezuickich misjonarzy w krajach misyjnych jest program pomocy dzieciom i młodzieży w edukacji, zwany sponsoringiem, „Adopcją na odległość” lub „Adopcją Serca”. Polega on na umożliwieniu dzieciom z najuboższych rodzin w krajach będących na drodze rozwoju przemysłowego, tzw. Krajach Trzeciego Świata, dostępu do pełnej edukacji, tj. podstawowej, średniej, a nawet wyższej.
Ubóstwo a analfabetyzm
Problem analfabetyzmu, jeszcze dzisiaj, w XXI wieku, jest ogromny. Dotyczy on głównie krajów ubogich, tzw. Krajów Trzeciego Świata. W Ameryce Łacińskiej szacowany jest na 15 proc. dorosłej populacji (powyżej 15. roku życia), w Azji na 33 proc., jednak najwyższy jest w Afryce, bo oceniany nawet na ok. 50 proc. populacji. Analfabetyzm często idzie w parze z ubóstwem i jest jego konsekwencją. Gdzie największe ubóstwo, tam też najmniej dzieci uczęszcza do szkoły. Rodzicom trudno wysłać dziecko do szkoły, za którą często trzeba zapłacić, nie mówiąc już o wyposażeniu dziecka w najpotrzebniejsze przybory szkolne, mundurek oraz zeszyty i długopisy, które też niemało kosztują, jeśli w rodzinie nie ma wystarczających środków nawet na chleb.
Problem głodu i niedożywienia w świecie, a szczególnie w Afryce, jest ogromny. Według Globalnego Indeksu Głodu na świecie w 2014 roku[1] ponad dwa miliardy ludzi było niedożywionych, a ponad 800 milionów cierpiało głód. „Każdego roku przeszło 12 mln dzieci umierało na choroby związane z niewłaściwym odżywianiem! Niedożywienie było przyczyną 55 proc. wszystkich zgonów dzieci na świecie”. W latach 90. ponad 100 mln dzieci zmarło z powodu chorób i głodu, a każdego roku obecnie umiera ich wiele milionów z tego samego powodu – alarmuje Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w dorocznym raporcie ogłoszonym w Rzymie.
Z opublikowanego 13 lipca 2020 roku raportu na temat stanu bezpieczeństwa żywnościowego i żywienia na świecie[2] wynika, że w 2019 roku niemal 690 mln ludzi na świecie cierpiało głód, podczas gdy w 2010 roku było ich 925 mln, a w 2014 ponad 800 mln. Jednak tendencja spadkowa liczby głodujących zatrzymała się, bo w ostatnich latach ich liczba na świecie uległa ponownemu zwiększeniu o kilkadziesiąt milionów. Najwięcej osób żyjących w ubóstwie, nierzadko skrajnym, mieszka w Azji (381 mln ubogich na ogólną liczbę mieszkańców tego kontynentu 4,561 mld) oraz w Afryce (250 mln na ogólny stan populacji 1,216 mld). Prognozowano również, że z powodu kryzysu wywołanego pandemią COVID-19 liczba ta może wzrosnąć już do końca 2020 roku o kolejne 130 mln osób[3].
W Afryce największy odsetek dzieci, bo aż ok. 50 proc., nie ma dostępu do edukacji. Jest tu największy odsetek głodnych i najwięcej analfabetów. Wysiłki na rzecz poprawy warunków bytowania milionów mieszkańców Czarnego Kontynentu muszą zatem iść w parze z wysiłkami na rzecz alfabetyzacji. Najlepszym sposobem przezwyciężania błędnego koła ubóstwa jest inwestycja w edukację. Pomoc na rzecz edukacji jest pilnie potrzebna, aby rodziny żyjące w biedzie nie były zmuszone wybierać między wysłaniem dziecka do szkoły, za którą trzeba zapłacić, a zaspokojeniem podstawowych potrzeb rodziny, jakimi są wyżywienie czy ubranie.
Szkoła na Madagaskarze
Program pomocy dzieciom w ich edukacji został utworzony dzięki doświadczeniu, jakie zdobyłem, pracując w przeszłości w Mananjary, na wschodnim wybrzeżu Madagaskaru, gdzie w latach 1991–1994 prowadziłem college na ok. 850 uczniów. Ludność tego regionu była bardzo uboga. Jednak ambitna, dlatego troszczyła się, by dać jakąś, co najmniej podstawową, edukację swoim dzieciom i w ten sposób zapewnić im lepszą przyszłość. Większość społeczeństwa pragnęła, aby ich dzieci zdobywały wiedzę w szkole prywatnej, katolickiej. Tylko taka szkoła dawała bowiem szanse na zdobycie potrzebnego wykształcenia, kontynuację nauki w szkołach wyższych i zdobycie jakiegoś zawodu.
Szkoły prywatne na Madagaskarze są odpłatne, bo nie mają państwowej subwencji. Z opłat za naukę (z czesnego płaconego przez rodziców uczniów) żyje szkoła, tj. głównie opłaca swoich nauczycieli. Czesne oraz tzw. frais généraux (koszty ogólne – jednorazowa opłata wpisowa na początku roku, z której finansowany jest sekretariat szkoły oraz materiały dydaktyczne) są właściwie jedynym źródłem finansowania działalności szkoły, dlatego zarówno frais généraux, jak i czesne płacone każdego miesiąca są wysokie w stosunku do zarobków rodziców. Czesne jest zróżnicowane nie tylko w zależności od szkoły, ale także od klasy, do której dane dziecko uczęszcza. Wiele rodzin nie jest w stanie opłacać szkoły swoim dzieciom, gdyż zarobek za dzień pracy robotnika – jeśli w ogóle posiada on jakąś pracę – jeszcze w chwili obecnej wynosi mniej niż jedno euro. Bardzo wiele rodzin, często wielodzietnych, musi się utrzymać z tak mizernej pensji.
Dzięki niewielkiej pomocy, jaką udało się uzyskać od kilku Przyjaciół z Francji (o ile dobrze pamiętam, było to 2–3 tys. franków francuskich rocznie) oraz niewielkim „dochodom” ze sprzedaży zeszytów i długopisów w szkolnym sklepiku utworzył się niewielki fundusz, z którego wielu pracowitych uczniów z ubogich rodzin mogło otrzymać małe wsparcie. Powołany został zespół doradczy, którego zadaniem było rozeznanie sytuacji materialnej uczniów i przyznawanie pomocy, jakby „stypendium”, uczniom, którzy wykazywali się postępem w nauce, a ich rodzice, ze względu na duże ubóstwo, nie byli w stanie zapłacić za szkołę. W zależności od tego, jak liczna była rodzina i od jej stopnia ubóstwa przyznawaliśmy pomoc w wysokości 30 proc., 50 proc. i 100 proc. redukcji czesnego. Najuboższe dzieci ponadto dostawały gratisowo potrzebne im w klasie zeszyty i długopisy. Zorganizowana została także stołówka szkolna, w której dzieci szkoły podstawowej i najuboższa młodzież ze szkoły średniej otrzymywali codziennie, przed południem, jeden posiłek.
Program pomocy w edukacji dzieci
Kiedy po powrocie do Polski moi przełożeni zaproponowali mi stworzenie biura misyjnego i organizowanie pomocy materialnej dla Misji, to doświadczenie pomogło mi znaleźć właściwy kierunek działania i położyć większy nacisk na wspieranie dzieci z ubogich rodzin w ich edukacji. Utworzone zostało biuro misyjne (Referat Misyjny) w naszej krakowskiej prowincji jezuitów. Jego zadaniem jest wspierać pracę naszych misjonarzy nie tylko na Madagaskarze, ale także w Zambii i Malawi, a później także w Sudanie Południowym, wszędzie tam, gdzie pracowali nasi misjonarze.
Mając świadomość dużego ubóstwa i analfabetyzmu przede wszystkim społeczeństwa malgaskiego, stworzenie systemu pomocy dzieciom w ich edukacji stało się naszym priorytetem. Głównie chodzi o pomoc finansową, aby malgaskie dzieci i młodzież mogły się uczyć i ukończyć przynajmniej szkołę podstawową, a najlepiej – w zależności od uzdolnień – otrzymać pełną potrzebną edukację i wyuczyć się zawodu, który ułatwi im otrzymanie pracy.
Propozycję stworzenia systemu wspierającego finansowo edukację dzieci z ubogich rodzin, także ich dożywianie w szkole, chętnie przyjęli jezuiccy misjonarze pracujący w Zambii, Malawi i na Madagaskarze. Program ten nazwałem, zgodnie z jego odpowiednikiem w szkole, którą kierowałem na Madagaskarze – „Parrainage” (Partnerstwo). Tłumacząc to francuskie określenie na język polski, skorzystaliśmy z istniejącego już określenia podobnego programu pomocy dzieciom: „Adopcja na odległość” albo „Adopcja Serca”.
Od samego początku program ten cieszył się zainteresowaniem. Ciągle wzrastająca liczba osób, które chętnie zgłaszały się do opieki duchowej i materialnej nad dzieckiem z Madagaskaru, a później także z Malawi i Zambii, jest tego dowodem. „Adopcja na odległość”, czyli „Adopcja Serca” łączy w sobie dwie istotne działalności. Pierwsza to opieka duchowa, która polega przede wszystkim na modlitwie w intencji powierzonego sobie ucznia (chłopca czy dziewczynki) i ich najbliższych, szczególnie rodziców i rodzeństwa. Druga to opieka materialna polegająca na comiesięcznym ofiarowaniu określonej sumy na edukację podopiecznego.
Potrzebny fundusz
Opłata za naukę oraz frais généraux nie są jedynymi wydatkami, z którymi muszą sobie poradzić malgascy rodzice, szczególnie z ubogich rodzin. Do tego dochodzą jeszcze inne, również niemałe wydatki, których wymaga edukacja dzieci. To przede wszystkim zeszyty, w których dzieci notują treść lekcji, przepisując z obszernej tablicy w klasie, bo książki są zbyt drogie, aby rodziny mogły sobie na nie pozwolić, a przecież dziecko musi odrabiać lekcję i z czegoś powtarzać przerobiony materiał, bo pod koniec każdego roku jest egzamin z całego materiału. Aby przejść do następnej klasy, uczeń musi zdać ten egzamin. Oprócz zeszytów potrzebuje oczywiście długopisów, ołówków oraz różnych innych przyborów szkolnych. Im wyższa klasa, tym więcej potrzeba zeszytów, długopisów, a zatem im wyższa klasa, tym jest drożej.
Na tym jeszcze nie koniec. Uczeń musi obowiązkowo posiadać mundurek szkolny, który praktycznie często służy mu za całodzienne ubranie, bo na inne odzienie rodziny nie stać. Bywa tak, że jest to jedyne odzienie dziecka do momentu, kiedy nie spadnie z niego w strzępach. Dzieci w buszu do szkoły chodziły na bosaka. Wszystkie te najpotrzebniejsze materiały i przybory szkolne stanowią kolejny pokaźny wydatek dla rodziny.
Wysokość czesnego
Po wyliczeniu kosztów dla każdego ucznia, według poziomu (czyli klasy, do której dziecko uczęszcza), w danym roku została obliczona średnia potrzebna kwota, biorąc pod uwagę wszystkie lata edukacji, począwszy od klasy pierwszej aż do klasy maturalnej. Wynosi ona 60 zł miesięcznie, czyli 720 zł rocznie. W czasie, kiedy obliczenia były dokonywane, zgodnie z wysokością kursu euro i dolara amerykańskiego w Polsce, kwota wyliczona w złotówkach była w przybliżeniu równoważna 15 euro miesięcznie (180 euro rocznie) lub 20 dol. miesięcznie (240 dol. rocznie) dla Opiekuna mieszkającego poza Polską (w Stanach Zjednoczonych czy zachodnich krajach Unii Europejskiej).
Wprawdzie dzieci uczą się w szkole mniej więcej przez 9 miesięcy, ale nauczyciele, których pensja jest wyliczana na podstawie wysokości czesnego, otrzymują swoje wynagrodzenie przez 12 miesięcy w roku. Mimo iż wakacje szkolne trwają ok. trzech miesięcy, nauczyciele mają tylko miesiąc urlopu. Pozostałe dwa miesiące to czas na dokształcenia oraz konferencje pedagogiczne, następnie przygotowanie programu na kolejny rok oraz inne aktywności związane z wykonywanym zawodem, na które szkoła może ich wezwać.
Jeśli chodzi o samo czesne, w klasach niższych jest ono o wiele niższe niż w klasach wyższych. Na przykład w klasach 1–3 podstawówki na Madagaskarze czesne wynosi, w zależności od miejsca i szkoły (np. od tego, czy szkoła jest w mieście czy w buszu), od ok. 2 do nawet 5 euro miesięcznie, podczas gdy w klasie przedmaturalnej i maturalnej 8–10 euro miesięcznie, czasami nawet więcej. Mimo to dla uczniów wszystkich klas została ustalona taka sama wysokość składki ofiarowanej przez Opiekuna adopcyjnego („Adopcji Serca”). Jest to mniej więcej średnia miesięczna koniecznych wydatków dla wszystkich poziomów nauczania podstawowego i średniego, tj. od klasy pierwszej szkoły podstawowej do maturalnej. I tak misjonarz opiekujący się grupą dzieci w różnym wieku ma za zadanie opłacić naukę wszystkim dzieciom w 100 proc., zarówno tym z klas niższych, które mniej zapłacą, jak i tym z klas wyższych, za które trzeba zapłacić o wiele więcej. Jedne uzupełniają drugie.
Liczba wspomaganych dzieci szybko przekroczyła 500 osób.
Cel programu "Adopcji Serca indywidualnej"
Ofiarowane przez opiekuna pieniądze na wsparcie w edukacji powierzonego sobie dziecka służą tylko i wyłącznie na ten cele: na opłacenie czesnego, kupno najpotrzebniejszych w szkole rzeczy (zeszytów, długopisów, przyborów szkolnych, mundurka – tam, gdzie jest wymagany) oraz – gdy otrzymane fundusze na to pozwalają – na opłacenie śniadania w szkolnej stołówce.
Misjonarz, który zgłosił dzieci czy młodzież szkolną do tego programu i zgłoszeni otrzymali już swoich opiekunów wspierających je finansowo, ma za zadanie – i to jest podstawowy warunek uczestniczenia w tym programie pomocy – otrzymane pieniądze osobiście lub przez osobę zaufaną spożytkować wyłącznie na edukację zgłoszonego przez siebie ucznia (czy grupy zgłoszonych uczniów), zgodnie z tym, co zostało powyżej powiedziane. Musi zadysponować całą otrzymaną kwotą tak, aby wszystkie pieniądze zostały przeznaczone wyłącznie na edukację sponsorowanych dzieci. Nie wolno było przekazywać pieniędzy ani sponsorowanemu dziecku, ani jego rodzicom.
Z czasem okazało się, że ten wymóg jest uciążliwy dla misjonarza, a nieraz nawet niemożliwy do zrealizowania ze względu na ogrom innych obowiązków, które ma na misji.
Trudności w realizacji programu
Z biegiem lat pojawiły się, niestety, rozmaite trudności, które spowolniły wzrost liczebny wspomaganych przez nas dzieci. Dzieci wcześniej zgłoszone, które otrzymały już swoich opiekunów, ciągle korzystały i nadal będą korzystać z pomocy zapewniającej im spokojny przebieg edukacji. Jednak z powodu różnych trudności, a szczególnie tych powodowanych obecnie rozwijającą się pandemią COVID-19, program „Adopcji Serca”, w swojej dotychczasowej formie – którą nazwaliśmy „Adopcją Serca indywidualną” – stawał się coraz bardziej trudny do kontynuowania. Misjonarze, którzy „biegają” po buszu (często obsługują nawet kilkadziesiąt stacji misyjnych), nie zawsze mają czas na inne sprawy, przykładowo na monitorowanie programu „Adopcji Serca”.
Opłacenie czesnego podopiecznemu nie sprawia większych trudności. Jednak gdy misjonarz ma większą grupę podopiecznych, kilkadziesiąt osób, z różnych stacji misyjnych czy miejscowości, w dodatku, gdy uczęszczają oni do różnych szkół rozsianych po większym regionie, opłacenie czesnego zabiera dużo czasu, już nie mówiąc o tym, że trzeba tym dzieciom zapewnić potrzebną im w szkole pomoc. Także kontakt z podopiecznymi jest utrudniony, wskutek czego niełatwo jest misjonarzowi zebrać od podopiecznych potrzebne informacje o ich wynikach w nauce czy też zrobić im zdjęcia dla sponsorów w Polsce oraz zmobilizować ich do napisania paru słów życzeń albo podziękowań za otrzymywaną pomoc, w dodatku, gdy tego typu czynności nie są w zwyczaju tamtejszej ludności.
Sam znam ten problem z czasów, kiedy pracowałem w College Immaculée Conception w Mananjary na Madagaskarze. Niektóre oczekiwania, przykładowo na jakiś dowód pamięci czy wdzięczności, nie są możliwe do spełnienia. Afrykańczycy, to odnosi się także do Malgaszów, nie mają zwyczaju pisania listów! Jeśli ktoś ma jakąś sprawę do przekazania krewnemu czy znajomemu, to udaje się do niego osobiście, z wizytą. Oni żyją też w zupełnie innych warunkach niż my, zarówno socjalnych, jak i kulturowych.
Kolejny problem pojawia się, gdy podopieczny z jakiejś przyczyny przerywa nagle naukę albo w ogóle nie pojawia się już w szkole, do której uczęszczał (jak ma to miejsce obecnie w czasie pandemii). Powiadomienie o tym fakcie opiekuna dziecka, gdy w dodatku okazuje się, że takich przypadków jest bardzo dużo i trzeba powiadomić wiele osób, wymaga dużo czasu, napisania licznych listów, co jest dodatkowym obciążeniem dla kierujących programem. Szczególnie trudne jest to zadanie, gdy całym programem wspomagającym setki dzieci i młodzieży w kilku krajach zajmuje się tylko jedna osoba.
Podobnie problemem jest sytuacja, gdy opiekun, który dobrowolnie podjąwszy się opieki nad konkretnym dzieckiem z Afryki czy Madagaskaru, nagle, z różnych racji, wycofuje się ze sponsorowania swojego podopiecznego bez wcześniejszego powiadomienia na czas o swojej decyzji i nie ma już możliwości szybkiego znalezienie zastępcy. Wtedy biuro misyjne zmuszone jest do uzupełnienia brakującej sumy, aby sponsorowany uczeń mógł kontynuować swoją edukację. Problemem w kontynuowaniu programu „Adopcji Serca indywidualnej” jest także RODO, którego regulacje ograniczają tego typu działalność przez wymagania dotyczące ochrony danych osobowych. Dane osobowe (także dziecka) oraz wizerunek podlegają ochronie. Trudno za każdym razem pozyskiwać upoważnienie od rodziców czy opiekunów do dysponowania danymi osobowymi ich dziecka, szczególnie gdy np. rodzice nie potrafią czytać ani pisać.
Adopcja Serca zbiorowa
Rozwiązaniem problemu może być zmiana sposobu funkcjonowania programu pomocy dzieciom w ich edukacji przez stopniowe zastąpienie „Adopcji Serca indywidualnej” „Adopcją Serca zbiorową”, która polegać będzie na tym, że grupa ochotników opiekować się będzie konkretną szkołą, sierocińcem czy parafią w danym kraju misyjnym. Dzieci sponsorowane (uczniowie danej szkoły, pensjonariusze sierocińca czy młodzi parafianie) pozostaną anonimowi dla swoich opiekunów. Znani będą tylko szkole, w której pobierają naukę, oraz misjonarzowi opiekunowi, który będzie miał za zadanie nadzorować, aby z tej pomocy korzystały tylko dzieci z ubogich rodzin, te, która są pracowite i wykazują postępy w nauce. Zgromadzony przez sponsorów fundusz będzie wysyłany konkretnej, wybranej przez ofiarodawców szkole, sierocińcowi, parafii. Z kolei zadaniem zarządu tej konkretnej instytucji będzie wytypowanie najuboższych, ale pracowitych dzieci, które będę korzystały z tego sponsoringu.
Ofiarodawcy będą mieli możliwość mailowego kontaktu ze wspomaganą instytucją, a także z dziećmi, które korzystają z ich pomocy, wyłącznie za pośrednictwem dyrekcji szkoły, sierocińca czy proboszcza parafii. Za zgodą rodziców dzieci ofiarodawcy będą mogli otrzymać więcej informacji o wspomaganym dziecku czy też jego aktualny wizerunek.
Oczywiście, dotychczas prowadzony program „Adopcji Serca indywidualnej” będzie kontynuowany, aż do momentu ukończenia szkoły przez ostatniego dotychczas zgłoszonego podopiecznego. W przyszłości również będzie nadal istniała możliwość „Adopcji Serca indywidualnej”, tj. wspierania konkretnego dziecka znanego z imienia, nazwiska oraz wizerunku, ale w ograniczonym wymiarze. Taka opieka będzie musiała być wcześniej uzgodniona z misjonarzem pracującym w danym kraju w Afryce (Madagaskar, Zambia lub Malawi), którego zadaniem będzie pozyskanie odpowiedniego pozwolenia (na piśmie) od rodziców danego dziecka lub szkoły, w której dziecko się uczy. Drugim wymogiem będzie czas trwania takiej pomocy – tj. co najmniej 3 lata, a najlepiej cały okres szkoły podstawowej (na Madagaskarze 5 lat, w Zambii i Malawi 7 lat).
Przypisy
1. Indeks został przygotowany przez organizacje humanitarne w Niemczech (Welthungerhilfe) i w Irlandii (Concern World wide) oraz Międzynarodowy Instytut Badań nad Polityką Żywnościową (IFPRI).
2. 13 lipca 2020 roku opublikowano raport na temat stanu bezpieczeństwa żywnościowego i żywienia na świecie („State of Food Security and Nutrition in the World”) opracowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO – Food and Agriculture Organization of the United Nations), Międzynarodowy Fundusz Rozwoju Rolnictwa (IFAD), Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF), Światowy Program Żywnościowy (WFP) i Światową Organizację Zdrowia (WHO).
3. Zob. https://unicef.pl/co-robimy/aktualnosci/dla-mediow/690- mln-ludzi-na-swiecie-cierpi-glod.-swiat-przegrywa-walke-zniedozywieniem-alarmuje-unicef-wfp-fao-who-i-ifad.