Koniec zeszłego roku (2020) był pełen niepewności. Poprzednia pora deszczowa była bardzo mizerna i ludzie nie mieli nic. Nie mieć nic to nie tylko brak jedzenia, ale też brak ziarna do zasiewów.
Rozpoczęły się poszukiwania sponsora, aby zapewnić ziarno i nawozy. Na szczęście się udało i kilku darczyńców swoimi większymi czy mniejszymi wpłatami umożliwiło nam zakup „wyprawek” dla rolników. W każdej takiej wyprawce było 10 kg ziarna kukurydzy i dwa worki nawozu. Ponad tysiącu rodzinom dały one możliwość obsadzenia swoich pól. Pora deszczowa okazała się dobra i dzięki temu większość ludzi ma co jeść.
Niestety przyszło drugie nieszczęście – COVID-19. W związku z pandemią dzieci nie mogły uczęszczać do szkoły w naszych 18 centrach, gdzie tzw. mentorzy pomagają im podążać za radiowymi transmisjami lekcji. Dotyczy to przede wszystkim klas najmłodszych: pierwszej, drugiej i trzeciej.
Postanowiliśmy, że trzeba coś zrobić nie tylko dla naszych radiowych szkół. Po rozmowie z Ministerstwem Edukacji postanowiliśmy transmitować lekcje dla wszystkich klas, od pierwszej do siódmej. Oznacza to, że szkoła będzie w radiu od godz. 9.00 do 15.00. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni. Narzekano, że Radio Chikuni jest nudne, bo ciągle tylko nadajemy lekcje. Po kilku programach, w których tłumaczyliśmy, że to jedyny sposób, aby dzieci coś robiły, a przede wszystkim nie zmarnowały całego roku, zostało to zaakceptowane przez większość naszych stałych słuchaczy.
W trzech początkowych klasach nasz angielski interaktywny program szkoły zakłada, że mentor tłumaczy dzieciom w ich języku (citonga), o co chodzi (jest przerwa na to). Jednak rodzice i inni opiekunowie zaczęli narzekać, że bez mentora nie ma kto tego robić. Znów przydało się kilka programów live, w których przedstawiliśmy propozycję, by rodzice, starsze siostry czy bracia stali się nauczycielami i pomogli młodszym. W czwartkowym programie live, którego zadaniem jest kontakt z dziećmi i osobami pomagającymi dzieciom, jeden z ojców opowiedział, jak on pomaga swojej córce: pracuje, więc w pracy nagrywa program z radia na swój telefon. Po pracy siada z córką i razem przechodzą radiową lekcję.
Ponieważ nie możemy jeździć do stacji misyjnych, ludzie narzekali, że nie ma Mszy św., przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, nauki katechizmu. Zareagowaliśmy podobnie jak w przypadku szkoły. Przekonywaliśmy – musicie stać się katechistami, czytać Biblię dzieciom, dzielić się waszą wiarą przy ognisku. Słuchacze byli zdziwieni, że muszą to robić. Czy też, że mogą to robić!
Od zeszłego tygodnia szkoły zostały ponownie otwarte, więc zaczynamy na nowo w naszych 18 centrach radiowe szkoły. Nie jest jasne, jak będzie to wyglądać, bo brakuje maseczek, nie można też zachować fizycznego dystansu etc. Musimy zmodyfikować nasze radiowe lekcje i powracamy do transmitowania klas: pierwszej, trzeciej, piątej i siódmej. Nie wiadomo, co Ministerstwo Edukacji postanowi: czy dzieci w szkołach państwowych będą musiały powtórzyć rok, czy mimo że nie uczyły się w ciągu jednego semestru, przejdą do wyższej klasy.
Boli nas to, że nie możemy odprawiać Mszy św. w stacjach misyjnych. Transmitujemy niedzielną Mszę św. o godz. 7.00 i 9.30. Ale to nie to samo – mówią ludzie, którzy już są zmęczeni tym, że nie mogą przystępować do sakramentów.
W Panu