Philibert Randriambololona urodził się 1 maja 1927 roku w Anjozorobe, Antananarivo. Do Towarzystwa Jezusowego wstąpił 10 października 1952 roku. Na kapłana został wyświęcony 30 lipca 1961 roku, a 27 listopada 1988 roku został konsekrowany na biskupa. Był biskupem diecezji Antsirabe, a następnie arcybiskupem diecezji Fianarantsoa. Od 1 października 2002 roku arcybiskup senior emeryt. Zmarł w Antananarivo 17 kwietnia 2018 roku.
Arcybiskup i baskijski beret
Zapamiętaliśmy go nie tylko jako mądrego i życzliwego kapłana, ale też jako bardzo skromnego i prostego człowieka, nie tylko w sposobie bycia, lecz także w ubiorze. Na co dzień nosił zawsze baskijski beret, bez względu na porę roku i pogodę. Nie mógł się bez niego obejść, nawet gdy słupek rtęci w termometrach przekraczał trzydzieści stopni. Kiedy beret ten trochę mu się podniszczył, prosił nas: „Jak będziecie w Polsce, kupcie mi nowy”. I kupowaliśmy. A gdy się spotykaliśmy, witał się z nami życzliwie i zawsze pytał: „Jak się mają santa Polacca?”…
Był serdecznym, ciepłym człowiekiem. Kochał ludzi, a do nas, Polaków, miał szczególną sympatię i szacunek. Bardzo cenił naszą misyjną pracę i zaangażowanie w życie malgaskiego Kościoła. Choć był arcybiskupem, nigdy nie dawał nam odczuć, że jest kimś „ważnym i wielkim”. Traktował nas jak przyjaciół, jak braci, a często też jak synów. To właśnie on, będąc prowincjałem malgaskiej prowincji, przyjął polskich jezuitów do swojej prowincji. Dla przypomnienia byli to ojcowie: Józef Chromik SJ, Tadeusz Kasperczyk SJ i Józef Pawłowski SJ.
Zafascynowany życiem i dziełem ojca Jana Beyzyma, Apostoła Trędowatych, wspierał działania ojca Chromika i ojca Czesława Drążka, którzy rozpoczęli proces przygotowawczy do przyszłej beatyfikacji tego Polskiego Samarytanina. 8 grudnia 1993 roku, na cmentarzu trędowatych w Maranie, uczestniczył w ekshumacji doczesnych szczątków ojca Beyzyma.
W katolickiej rodzinie i jezuickim nowicjacie
Ojciec Philibert Randriambololona pochodził z bardzo pobożnej rodziny. Jego ojciec był katechistą w dystrykcie Anjozorobe, gdzie pracowali francuscy, a później włoscy misjonarze jezuici. Nawiasem mówiąc, po latach pojawili się tam też Polacy. Do dziś w Anjozorobe wspomina się ojca Czesława Henryka Tomaszewskiego, który wybudował tam szkołę i bardzo zasłużył się dla tego dystryktu. W 2006 roku pracowałem tam także ja.
Philibert, jako młody chłopiec, trafił do katolickiej szkoły. Nie mogło być inaczej, bo przecież wychowywany był w katolickiej rodzinie i od dzieciństwa miał na co dzień kontakt z misjonarzami. Być może już wtedy przyszło powołanie. Po ukończeniu szkoły wstąpił do nowicjatu jezuitów w Antananarivo. Później były studia i wreszcie święcenia kapłańskie. Zaraz potem został nauczycielem w prestiżowej szkole jezuitów – w Collège’u St. Michel, czyli w średniej i wyższej Szkole im. św. Michała w stolicy kraju Antananarivo.
Dwukrotnie został mianowany przełożonym prowincji malgaskiej jezuitów. Przez dłuższy czas pracował też jako konsultor i doradca Generała Jezuitów w Rzymie. W 1988 roku został biskupem i rozpoczął posługę w Antsirabe. Cztery lata później (17 grudnia 1992 roku) mianowano go arcybiskupem i wtedy został przeniesiony do Fianarantsoa, gdzie pracował i przebywał niemalże do końca życia.
Służył, jak umiał najlepiej
Diecezja, którą mu powierzono, była bardzo duża pod względem liczby katolików, co nie ułatwiało kierowania nią i sprawiało na co dzień wiele problemów. To właśnie on podzielił tę diecezję na część południową – z siedzibą w Fianarantsoa i północną – z siedzibą w Ambositra.
Arcybiskup Philibert był bardzo aktywny przez całe swoje życie. Nawet wtedy, gdy już przeszedł na emeryturę i zamieszkał w rezydencji jezuitów w Fianarantsoa, nie odpoczywał, ale nadal czynnie pełnił swoją kapłańską misję. Wyjeżdżał na różne konferencje, chętnie głosił rekolekcje dla księży i sióstr zakonnych. Wierni wspominają jego życzliwość i dobroć, pamiętają homilie – krótkie, ale pełne ewangelicznych treści, o miłości Boga i drugiego człowieka.
Był dobrym człowiekiem i dobrym kapłanem. W swoim życiu nie marnował czasu. Służył – jak umiał najlepiej – Bogu i ludziom. Żył pięknie i długo. Zmarł w infirmerii jezuitów w Antananarivo, mając niespełna 91 lat. Jego doczesne szczątki zostały przewiezione do Fianarantsoa, ale po drodze żegnano go również w Antsirabe i Ambositra. Msza św. pogrzebowa odprawiona została 23 kwietnia 2018 roku w Fianarantsoa, w największym kościele w tym mieście, w parafii ojców salezjanów. Tylko ta świątynia mogła pomieścić wszystkich, którzy przyszli na ostatnie pożegnanie arcybiskupa Philiberta. A przyszły naprawdę wielkie tłumy. To dowód, że był dla tych ludzi kimś wyjątkowym i bliskim.
W uroczystościach pogrzebowych wzięliśmy również udział i my, Polacy. Będzie nam go teraz bardzo brakowało. Dla nas, jezuitów, pozostanie w pamięci nie tylko jako przyjaciel, ale przede wszystkim jako dobry ojciec i wychowawca.