Na Madagaskarze pracuję od 1987 roku, to jest już 31 lat z dwuletnią przerwą na studia specjalistyczne na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie (1989-1991). Ostatnio skierowano mnie do pracy w College’u św. Franciszka Ksawerego w Fianarantsoa, gdzie przed laty pracował także ojciec Tadeusz Kasperczyk, jezuita z Polski, mój współbrat, z którym kiedyś przyjechałem na Madagaskar. W Fianarantsoa pełnię funkcję ekonoma szkoły.
Przedświąteczna pomoc duszpasterska
Na co dzień mam wiele zajęć, ale w miarę możliwości włączam się także w pracę duszpasterską. Zwłaszcza w okresach świątecznych, kiedy tej pracy jest naprawdę dużo w każdej parafii. Tak było też w tym roku przed świętami oraz w czasie Wielkanocy. Dzieci i młodzież ze szkoły, w której pracuję, są wówczas na feriach, więc także ja miałem trochę „oddechu” i mogłem pomóc księżom pracującym w parafiach w buszu. Tą moją pomocą posłużyłem w dwóch dystryktach. Jeden z nich leży około 20 km od Fianarantsoa. Pracuje tam ksiądz Tanjombita, również jezuita.
Pojechałem tam w Wielki Czwartek. To region bardzo niebezpieczny, bo w ostatnim czasie mnożą się tu rozboje i kradzieże. W związku z powyższym Msza św. odbyła się nieco wcześniej niż zwykle, czyli o godz. 17.00. Niestety, wiele osób nie przyszło; być może ze strachu, że w drodze do kościoła może ich spotkać coś złego. Ci, którzy przezwyciężyli strach i pojawili się w kościele, mogli się wyspowiadać, przyjąć Komunię św. i uczestniczyć we Mszy Wieczerzy Pańskiej.
Ryż zamiast kiełbasy z chrzanem
W niedzielę Zmartwychwstania byłem w dystrykcie misyjnym Sevaina-Ranotsihira, gdzie pracuje ksiądz diecezjalny. Rano – Msza św. przygotowana przez dzieci i młodzież z eucharystycznego Ruchu FET*. Msza trwała ponad trzy godziny. Nie mogło być jednak inaczej, bo w czasie Eucharystii odbywały się przyrzeczenia dzieci i młodzieży, były też tańce i oczywiście świąteczne śpiewy. Kościół, choć nie jest mały, nie pomieścił wszystkich, więc ludzie siedzieli lub stali na zewnątrz.
To cieszy, że tak licznie uczestniczyli w tej wielkanocnej liturgii. Nie narzekali, że do kościoła musieli przebyć niejednokrotnie bardzo daleką drogę. Niestraszny był im słoneczny żar, jaki tego dnia lał się z nieba. Byli szczęśliwi, że mogli się spotkać z Panem i wielbić Go tak jak potrafią najpiękniej. Ja też byłem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w ich szczerej radości.
Moje serce było z nimi, ale myśl pofrunęła – jak zawsze w takich okolicznościach – do Kraju… A kiedy utrudzony zasiadłem do posiłku, nagle zapachniało mi wielkanocnym żurem z jajkiem, pyszną kiełbasą i chrzanem. Marzyłem o kawałeczku boczku i choćby plasterku dobrze uwędzonej szynki… Nic z tego! Byłem przecież w buszu i malgaski ryż z kawałkiem twardej jak podeszwa wołowiny musiał mi w te święta wystarczyć.
* Na Madagaskarze w Kościele katolickim działa eucharystyczna organizacja młodzieżowa FET (Fikambanana Eokaristia Tanora). Jest to ruch eucharystyczny dzieci i młodzieży. Członkowie tego ruchu przyrzekają, że będą się modlić codziennie, uczestniczyć we Mszy św. oraz ofiarować modlitwy za Kościół i w intencji Ojca Świętego. W każdej diecezji jest ksiądz odpowiedzialny za ten Ruch.