Jesteś tutaj

Zambijskie doświadczenia

Gerard Karas SJ
19.05.2013

Kiedy tylko przyleciałem z kolegą do Zambii, od razu rozpoczęły się przygody. Nasz nowy prze­łożony, Ojciec Prowincjał, zaproponował nam dwa miejsca pracy: Chikuni i Chomę. Ja dużo słyszałem o Chikuni, a prawie nigdy o Chomie. Wobec tego szyb­ko wykalkulowałem, że Chikuni musi być miastem a Choma to wioska. Jeden z nas miał iść do Chikuni a drugi do Chomy. Ja pochodzę z miasta, więc szyb­ko zgłosiłem się do Chikuni, a mój kolega, który woli naturę i tereny wiejskie, zgodził się na Chomę. Moż­na wyobrazić sobie nasze zaskoczenie, kiedy to doje­chaliśmy do Chomy, a to 40-tysięczne miasto, nato­miast Chikuni to misja w wiosce, w buszu, 11 km od głównej drogi, co prawda rozbudowana, ale daleko od poczty, sklepów, nie mówiąc o innych atrakcjach. No, ale nie chcieliśmy już decyzji zmieniać i zostało tak, jak zadecydowaliśmy.

Dosyć szybko odkryłem, że chociaż misja Chi­kuni jest w wiosce, to jednak odgrywa dużą rolę w rozwoju Kościoła katolickiego na terenach połu­dniowej Zambii. To właśnie tutaj powstała pierwsza misja jezuicka w Zambii, założona przez Francuza, o. Józefa Moreau SJ już w roku 1905. Oprócz głoszenia Ewangelii i udzielania sakramentów św. rozwijał on wśród tamtejszej ludności rolnictwo. Ludzie często głodowali, bo plony były bardzo ubogie, ale wpro­wadzenie pługa (z drewna) oraz użycie wołów, jako zwierząt pociągowych zmieniło sytuację diametral­nie. Powoli ludzie przekonali się o wartości oświaty i szkolnictwa. Następcy o. Moreau, polscy misjona­rze, a szczególnie o. Władysław Zabdyr SJ, rozwinęli wspaniale sy­stem szkół podstawowych. W stosunkowo krótkim czasie powstało ich prawie 50!

 Dzisiaj Chikuni posiada dwie duże szkoły pod­stawowe, dwie szkoły średnie (w tym jedna dla chłopców jest z internatem) oraz pomaturalne stu­dium nauczycielskie, kształcące nauczycieli dla zam­bijskich szkół podstawowych. Oprócz tego dwaj pol­scy jezuici, księża Tadeusz Świderski i Andrzej Leśniara, założyli nie tylko lokalną stację radiową, ale także wprowadzili program nauczania przez radio dla dzieci, które nie znalazły miejsca w podstawówkach prowadzonych przez rząd. Dlatego Chikuni jest sławne w Zambii. Jest to centrum kształcenia nauczycieli oraz szczyci się najlepszymi szkołami w całym kraju!

Szybko polubiłem to miejsce i moją pracę w szkołach. Ale na początku nie było łatwo. Dopie­ro co nauczyłem się jako tako języka angielskiego a już wyznaczono mnie do nauczania Zambijczyków historii Zambii na poziomie szkoły średniej. A ja byłem w kraju dopiero trzy miesiące!!! No, ale spró­bowałem, chcąc udowodnić, że to był błąd ze strony przełożonych lub dyrekcji szkoły. Ku memu wielkie­mu zdziwieniu nie miałem kłopotów w klasie. Ucz­niowie wspaniale współpracowali, chętnie się uczy­li. Zresztą uczyliśmy się razem, z tym, że ja byłem trzy kartki do przodu z podręcznika. Właściwie tych podręczników nie było tak dużo. W Zambii każda szkoła ma zorganizować podręczniki dla uczniów. Nie ma tam systemu zakupu podręczników używa­nych – wszystkie książki są własnością szkoły. Ucz­niowie, a właściwie ich rodzice, muszą tylko zadbać o zestaw zeszytów, przybory szkolne, mundurek i buty.

Szkoły w Zambii były dawniej bezpłatne, ale obecnie za szkołę, szczególnie średnią lub wyższą, trzeba płacić. I tutaj pojawia się problem. Bo 80 proc. ludności Zambii to bezrobotni. Utrzymują się z małego poletka, gdzie uprawiają jarzyny i warzy­wa, np. kapustę, pomidory, cebulę albo najmują się do jakiejś pracy dorywczej. A rodziny mają liczne, po sześcioro-siedmioro dzieci! Z trudem znajdują środki na żywność, a o szkole nie ma nawet co ma­rzyć. Potrzebna jest pomoc na finansowanie edu­kacji. Tym bardziej, że w wielu rodzinach dzieci straciły rodziców wskutek strasznej choroby AIDS. Dlatego często przychodzą do nas, do misjonarzy, nawet babcie ze swoimi wnukami, prosząc o pomoc materialną, żeby 10, 12-latki mogły pójść do szkoły. W okolicach samego Chikuni jest ponad tysiąc takich dzieci potrzebujących pomocy. Ci chłopcy i dziew­częta są zdolni, chętnie chcą się uczyć, ale sytuacja im to uniemożliwia i to nie z ich winy! Dlatego spora część misyjnych środków finansowych idzie właśnie na umożliwienie nauki młodzieży i dzieciom zam­bijskim, aby stworzyć im lepsze szanse na przyszłość. Kontynuujemy przez to zaszczytne tradycje szkół i misji jezuickich, przyczyniamy się do zapewniania lepszego startu życiowego młodym w niepodległej już Zambii, która jednak dalej zmaga się z biedą, zadłużeniem zagranicznym, wyzyskiem i korupcją. Ufamy, że wychowamy pokolenie Zambijczyków, którzy będą mogli wziąć losy kraju w swoje ręce i wykuwać lepszą przyszłość dla siebie i dla innych, w oparciu o prawdziwe wartości wiary chrześcijań­skiej i nauczanie Kościoła katolickiego.