Kościół w Zambii jest bardzo dynamiczny i rozwija się bardzo prężnie. Jednak pomimo pewnej liczby księży miejscowych potrzeby duszpasterskie są nadal ogromne. Wiele stacji misyjnych kapłan odwiedza tylko kilka razy do roku i tylko wówczas jest tam sprawowana Msza św. Młodzi księża często są wysyłani samotnie na odległe placówki i parafie, które stają się dla nich ogromnym wyzwaniem. Musimy wspierać ich modlitwą i dobrą radą.
Zależy też nam na formacji zaangażowanych i wykształconych katolików świeckich. Obecnie jestem wykładowcą i duszpasterzem akademickim w je- zuickiej pomaturalnej szkole nauczycielskiej w pobliżu Chikuni. Nasza uczelnia kształci nauczycieli szkół podstawowych w odległych placówkach, w wioskach położonych w buszu. Nasi absolwenci to czasem jedyne wykształcone osoby w danej okolicy, daleko od miasta i centrum cywilizacji. Jednocześnie to właśnie nasi nauczyciele katolicy organizują życie lokalnej wspólnoty, nawet jeśli nie ma tam księdza. Przygotowują niedzielne czytania, prowadzą modlitwy, uczą dzieci katechizmu. Są nieodzowną częścią rosnącego Kościoła w Zambii.
Jednak nasi studenci potrzebują pomocy i wsparcia. Poczynając od pomocy finansowej, bo wielu z nich nie może opłacić w pełni kosztów kształcenia. Poza tym potrzebują pieniędzy na dojazd, zakup książek i innych niezbędnych rzeczy. Staram się im pomagać, jak mogę, bo jest to inwestowanie w przyszłość Kościoła w Zambii, szczególnie w oddalonych regionach kraju. Oprócz pomocy materialnej często udzielam porad natury duchowej. Tak jak ludzie na całym świecie, także oni napotykają w życiu na różne problemy i trudności. Codziennie odprawiamy Msze św. i inne nabożeństwa tak dla studentów, jak i profesorów uczelni. Jednak – jak już kiedyś wspomniałem – nasz kościół wymaga generalnego remontu. Bez pomocy z Ojczyzny wiele byśmy nie osiągnęli. Dlatego gorąco już teraz dziękuję tym hojnym duszom, które gotowe są wspierać dzieło misyjne swoją ofiarą tak finansową, jak i modlitewną. Wam wszystkim przesyłam szczere „Bóg zapłać!” i „Szczęść Boże!”.