Jesteś tutaj

Szkoła pw. św. Franciszka Ksawerego - dziś

Tadeusz Kasperczyk SJ
08.09.2013

Aktualnie na każdym poziomie nauczania w Szkole pw. św. Franciszka Ksawerego jest pięć równoległych klas, w których uczy się średnio od 45 do 50 uczniów. W ubiegłym roku szkolnym do szkoły uczęszczało 1494 uczniów. Program szkolny i struktura placówki podobne są do szkół w Polsce – obejmują kurs podstawowy, gimnazjum i liceum. Każdy etap nauki kończy egzamin, który kwalifikuje do przejścia na kolejny poziom. Niestety, duża część dzieci kończy swoją edukacje na etapie piątej kla­sy. Do klasy maturalnej dochodzi nie więcej niż 20 proc. dzieci, a wyniki na egzaminach maturalnych są na Madagaskarze niskie. Średnia krajowa zdobytych punktów waha się w granicach 45-55 proc. Inaczej sytuacja przedstawia się w szkołach katolickich. Śred­nia zdanych egzaminów waha się tu od 65 do 95 proc.

Collège SFX jest katolicką szkołą prywatną, a więc odpłatną. Rząd bowiem nie dotuje instytucji prywatnych. Przy zapisach do szkoły rodzice zobo­wiązani są do corocznej opłaty wpisowego, a w ciągu roku szkolnego – comiesięcznego czesnego. Dla nie­których rodzin to ciężar nie do udźwignięcia. Dla­tego często w rodzinach odbywa się dyskusja, które z dzieci będzie chodzić do szkoły prywatnej, a które do szkoły publicznej, gdzie koszty nauki są niepo­równywalnie niższe. Najczęściej do „lepszej szkoły” wybiera się jedno lub dwoje dzieci, w zależności od dochodów rodziny. Można sobie wyobrazić psy­chiczne obciążenie dziecka, które zostało posłane do szkoły prywatnej kosztem rodzeństwa. Dlatego czę­sto widać motywacje, jakie kierują naszymi ucznia­mi. Nierzadko są przemęczeni nauką, ponieważ ro­bią wszystko, by mieć jak najlepsze wyniki. Bywa, że nie dośpią i nie dojedzą. Czasem kończy się to tra­gicznie – popadają w choroby psychiczne, których skutki są nieodwracalne.

W czasie mojej pracy w Szkole pw. św. Francisz­ka Ksawerego miały miejsce także inne przypadki. Zdarzało się, że jakiś uczeń z niejasnych dla nas po­wodów przestawał chodzić do szkoły. Okazywało się, że mimo wielkich wyrzeczeń rodzice ucznia nie są w stanie opłacić czesnego za kolejne miesiące, nie­rzadko z powodu choroby lub śmierci kogoś w ro­dzinie. Dziecko więc nie może już chodzić do szkoły i zostaje w domu.

W takich przypadkach wzywa się do szkoły rodziców i wspólnie szukamy rozwiązania. Dzięki ofiarom, jakie otrzymujemy z zagranicy, dysponuje­my pewnymi środkami, które pozwalają zredukować comiesięczne opłaty dla uczniów w ciężkiej sytuacji materialnej. By jednak takie wsparcie było możliwe, uczeń musi spełnić pewne warunki. Przede wszyst­kim musi otrzymać pozytywną ocenę z egzaminów na koniec trymestru. Nigdy jednak redukcja cze­snego nie jest stuprocentowa. Ważne jest, także ze względów pedagogicznych, by rodzice ponosili choć małą część kosztów nauki swoich dzieci.