Kościół przyjął się w przypadku Chin jako Kościół podzielony: Kościół urzędowy, oficjalny, współpracujący z władzami państwowymi i drugi – Kościół „podziemny”, odmawiający współpracy, szykanowany i prześladowany przez władze. Nie można jednak jednoznacznie powiedzieć, że w każdym czasie współpraca z aparatem władzy była równoznaczna ze zdradą. Natomiast trzeba zauważyć, że zawziętość i upór, z punktu widzenia teologicznego, były bardzo słabym ogniwem wiary. Odmowa jakiejkolwiek formy współpracy stanowiła ogromną siłę, ale miała wiele negatywnych konsekwencji dla przetrwania Kościoła. Z drugiej strony, był on poprzez swoje niezmienne zasady (najczęściej dotyczące spraw związanych z prześladowaniem i cierpieniem) postrzegany jako instytucja wzorcowa.
Na męczeństwo chrześcijan w Chinach należy spojrzeć z perspektywy światła wiary. Męczennicy doświadczyli Paschalnego Misterium Chrystusa, a bez śmierci nie ma zmartwychwstania. Bez męczenników chińskich, nie może być chrześcijańskich Chin, a ich krew może stać się zasiewem nowego życia.
Jan Paweł II, przemawiając do biskupów z Tajwanu, wyraził wdzięczność katolikom w Chinach za wierność Kościołowi, trwającą pomimo nieustannych ataków, za świadectwo kapłanów i świeckich, szczególnie więzionych za wiarę. Papież modlił się o pojednanie w Kościele chińskim, bo bez wzajemnego przebaczenia niemożliwe będzie owocne przekazywanie Dobrej Nowiny. Kończąc spotkanie, zapewnił, że modli się nieustannie, prosząc Dawcę wszelkiego dobra oraz Błogosławioną Dziewicę Maryję, w intencji Chin.
W kulturze chińskiej rozumowanie odbywa się bardziej przez symbole i obrazy (stąd chińskie pismo obrazkowe) niż przez logiczne argumenty, jak u ludzi ze świata kultury zachodniej. Mimo nasilającej się dominacji kultury amerykańskiej ten sposób myślenia Chińczyków aktualny jest również dzisiaj. Mur Chiński symbolizujący wielkość i potęgę Chin to znak separacji i izolacji wobec innych państw, wyraz samowystarczalności, a jednocześnie znak własnej niepewności. Drugi obraz, przeciwny pierwszemu, ma poetycką nazwę: Silk Road – Jedwabny Szlak. W tym samym czasie, kiedy rozpoczynała się budowa Muru Chińskiego, który podzielił ludzi północy, Jedwabny Szlak łączył Azję z Europą, wschód z zachodem. Rozpoczynał się w sercu Chin (miał swój początek w historycznym mieście Xian 西安), a kończył w sercu Imperium Romanum. Budowano go małymi krokami kupców, mnichów, poszukiwaczy przygód, podróżników i odkrywców. Jedwabny Szlak to symbol otwarcia, komunikacji międzykontynentalnej i solidarności. Dzisiaj staje się zaproszeniem do odkrycia i wymiany nowych darów, także płomienia wiary, który został zapalony dzięki europejskim misjonarzom.
Mur Chiński, pomimo uszkodzeń, zachował się aż do dnia dzisiejszego, natomiast Jedwabny Szlak zniknął z horyzontu. Ten szlak wprawdzie nie istnieje fizycznie, ale istnieje w pragnieniach dla przyszłości, w poszukiwaniu harmonii, pojednania i jedności Chin, zarówno społeczeństwa, jak i samego Kościoła. Nowe drogi ewangelizacji w Chinach powinny znaleźć swoją specyfikę w Jedwabnym Szlaku, na krętych drogach, na małych stopniach górzystych, w pokorze, w głębokim wszczepieniu się w ziemię, tyle razy zdeptaną. Delikatną, ale mocną jak jedwab, wąską, ale długą jak daleko idąca ścieżka.
W przeszłości Kościół katolicki w Chinach postrzegany był jako obca misjonarska działalność, znana ze struktur, splendoru budynków sakralnych, z praktyk religijnych w zachodnim stylu, co zawsze było obce Chińczykom. Dlatego upadały wielkie projekty i nadzieje na ewangelizację tego narodu.
Chrystus był Azjatą, nie zbudował żadnego muru oddzielającego od innych, ale drogę, ponieważ On jest Drogą. Wszedł w naszą historię, i stał się jednym z nas, we wszystkim oprócz grzechu do nas podobny. Nasze naśladowanie Chrystusa jest doświadczeniem drogi, otwarcia się na spotkanie z Nim i z innymi ludźmi. To dynamiczne doświadczenie komunii, dzielenia się i zaangażowania może połączyć w nić jedwabną ludzi dobrej woli wschodu i zachodu. Dla nas, chrześcijan, symbol Jedwabnego Szlaku może stać się symbolem harmonii, piękna, jedności i radości.
Kultura chińska ma już prawie pięć tysięcy lat, a nauczano w niej cierpliwości i optymizmu, życia w harmonii, nawet podczas konfliktów, nadziei na to, że wszystko może się zmienić na lepsze. Wszystkie prześladowania w historii Kościoła w Chinach pomagają ciskanym Chińczykom dojrzewać, by w przyszłości mogli wydać plon obfitszy i by ten plon trwał. Oto droga nici jedwabnej dla Kościoła w Chinach.
Ubóstwo i prostota, cechy chińskiego Kościoła, czyż nie są znakami radykalizmu ewangelicznego? Czy w ten sposób Bóg nie uświęca Kościoła w Chinach, który jest mały i biedny jeśli chodzi o statystyki i możliwości materialne. Kościół, aby pozostał wiarygodny powinien zachować ewangeliczne ubóstwo.