Jesteś tutaj

Misjonarz w Malawi

Gerard Karas SJ
20.08.2016

W jednym z najbiedniejszych krajów świata

Drodzy Dobroczyńcy misji! Serdecznie pozdrawiam z Malawi, gdzie pracuję od 2013 roku. Malawi jest stosunkowo małym krajem, o powierzchni wielkości jednej trzeciej terytorium Polski. Leży w środkowopołudniowej części kontynentu afrykańskiego. Jedną czwartą kraju zajmuje potężne jezioro Malawi. To trzecie co do wielkości jezioro w Afryce. Kraj ten nie ma dostępu do morza, sąsiaduje z Tanzanią, Zambią i Mozambikiem.

Malawi jest jednym z najbiedniejszych krajów świata. Praktycznie nie ma tu przemysłu. Uprawia się kukurydzę, stanowiącą podstawę tutejszego wyżywienia, tytoń, orzeszki ziemne, kawę, herbatę, trzcinę cukrową i warzywa. Turystyka w Malawi nie jest zbytnio rozwinięta. Edukacja stoi na bardzo niskim poziomie. Większość młodzieży na co dzień używa lokalnego języka chichewa i trudno jest się jej posługiwać oficjalnym językiem, czyli angielskim. Rząd jest skorumpowany i dba tylko o własne interesy. Ponad 60 proc. z 16 milionów mieszkańców kraju żyje w biedzie za mniej niż 1 dolara dziennie.

Wielkim wyzwaniem dla kraju jest troska o poziom wykształcenia i ochrona środowiska naturalnego. W Malawi wycięto większość drzew na opał, w wyniku czego wieją potężne wiatry, nie napotykając żadnej przeszkody. Pogorszyły się warunki klimatyczne. Kraj na zmianę doświadczają powodzie bądź susze. Większość upraw ulega zniszczeniu.

Pomimo wielu wyzwań Kościół i chrześcijaństwo rozwijają się w Malawi dynamicznie. Ludzie garną się do Boga. Nawet członkowie rządu uczestniczą w ważnych uroczystościach kościelnych.

Działalność jezuitów w Malawi

Jezuici działają w Malawi od początku 2000 roku. Prowadzą obecnie parafię w Kasungu, koedukacyjną szkołę średnią z internatem – jedną z najnowocześniejszych szkół w kraju. Jezuici zaangażowani są również w opiekę nad emigrantami w obozie dla uchodźców niedaleko Lilongwe, stolicy kraju. Zapewniają opiekę duszpasterską młodzieży studiującej na wyższych uczelniach. Próbują zmniejszyć zużycie drewna na opał, by ratować naturalne środowisko. W tym celu proponuje się użycie ekonomicznych i tanich pieców ceramicznych, które trzymają ciepło. Jezuita – Malawijczyk – jest dyrektorem Centrum Ekologii i Rozwoju. Jeden z księży jezuitów jest natomiast chirurgiem w szpitalu na północy kraju.

Ja pracuję jako duszpasterz akademicki młodzieży studiującej na wyższych uczelniach w archidiecezji Lilongwe. Posługuję młodym w szkole rolniczej, na uniwersytecie w Lilongwe, w trzech szkołach medycznych i w zawodowej szkole technicznej. Odprawiam Msze św., prowadzę konferencje i rozmowy duchowe ze studentami, wspólnie organizujemy różnego typu imprezy. Nie zapominamy o rekolekcjach zarówno dla studentów, jak i osób konsekrowanych z wielu zgromadzeń zakonnych. Praca ta daje mi wiele satysfakcji i radości, kiedy widzę zaangażowanie młodych ludzi w sprawy wiary, Kościoła i społeczeństwa. Ufamy, że ich aktywność przyniesie konkretne owoce i poprowadzi kraj ku lepszej przyszłości.

Jestem też odpowiedzialny za promocję powołań do Towarzystwa Jezusowego w Malawi i proszę o modlitwy w tej intencji.

Wyzwania w pracy apostolskiej

Jednym z wielkich wyzwań w mojej pracy jest biegła znajomość lokalnego języka i kultury. Zazwyczaj używam języka oficjalnego, czyli angielskiego. Bardzo trudno jest mi się przestawić i używać chichewa. Jednocześnie jednak odkrywam, że nawet kilka słów wypowiedzianych w języku lokalnym otwiera usta i serca ludzi na przyjęcie Dobrej Nowiny. Czynię powoli postępy, ale do tego potrzeba sporo czasu i dużo cierpliwości.

Następnym dużym problemem jest brak wsparcia finansowego. Nie otrzymuję żadnego wynagrodzenia za pracę. Zresztą Kościół w Malawi boryka się z poważnymi problemami finansowymi. W czasie pobytu w Europie uzbierałem nieco funduszy na pracę misyjną.

Wspiera mnie też Referat Misyjny Prowincji Krakowskiej Towarzystwa Jezusowego, z której pochodzę. Przy tej okazji pragnę wyrazić moją głęboką wdzięczność i gorąco podziękować Referatowi, ale przede wszystkim Wam, drodzy Dobroczyńcy, za Wasze dobre serce i hojne ofiary. Przesyłam Wam gorące „Bóg zapłać!”. Wasza pomoc pozwala mi na dotarcie samochodem do różnych ośrodków akademickich, gdzie mogę odprawiać dla studentów Eucharystie. Cieszą się oni tym bardzo i zawsze wyrażają swoją głęboką wdzięczność. Pomagam też – choć w ograniczonym zakresie – studentom, których nie stać na opłacenie kosztów studiów bądź utrzymania w czasie semestru. Rodziny, pomimo wielkich wysiłków z ich strony, nie zawsze są w stanie zapewnić konieczne wsparcie finansowe dla studenta. Wielu z nich to zaangażowani katolicy, uczestniczą regularnie w naszych spotkaniach i nabożeństwach, ale krępują się otwarcie prosić o pomoc. Dopiero w prywatnej rozmowie odkrywam krytyczną sytuację danej osoby. Często to ich koledzy i koleżanki z uczelni informują mnie o pilnej potrzebie pomocy naszemu bratu czy siostrze w Chrystusie.

Plany na przyszłość

Marzę o tym, by rozszerzyć moją działalność apostolską wśród studentów, a nawet wśród wykładowców i profesorów uczelni, gdzie pracuję. Otrzymałem ostatnio oficjalne pismo od arcybiskupa Lilongwe Tarcisio Ziyaye, w którym czyni mnie odpowiedzialnym za duszpasterstwo młodzieży w szkołach wyższych na terenie archidiecezji. Jestem mu wdzięczny za zaufanie i wyróżnienie. Bardzo chciałbym rozszerzyć nauczanie katechizmu i doktryny katolickiej wśród naszych studentów, bo panuje tu wielka ignorancja w tym zakresie. Wielu katolików nie ma wsparcia w rodzinie, która jest albo protestancka, albo w ogóle pogańska. Ze względu na duże odległości kapłan albo siostra zakonna może odwiedzać poszczególne stacje misyjne zaledwie kilka razy w roku. Katechiści też nie mają zbyt dużej wiedzy katechizmowej. Do tego najwięcej czasu spędzają z dziećmi przygotowującymi się do chrztu św.

Oprócz tego istnieje pilna potrzeba zajęć przygotowujących do małżeństwa, do życia w rodzinie, do budowania wzajemnych relacji. Nauka społeczna Kościoła jest tajemnicą dla wielu osób. Sprawy socjalne, ekologia i ochrona środowiska naturalnego, kwestie zabobonów i wróżbiarstwa – to wyzwania, na które chciałoby się odpowiedzieć. Formacja religijna, rekolekcje, konferencje, zjazdy i zloty wymagają funduszy. Każdy grosz się liczy! Obecny Rok Miłosierdzia jest dobrą okazją, by otworzyć dłoń i wspomóc najbardziej potrzebujących, naszych braci i siostry w Afryce, młodych ludzi, którzy marzą o lepszej przyszłości dla siebie, dla swoich rodzin, kraju i całego Kościoła.

Dziękuję Wam, drodzy Przyjaciele, za Wasze zainteresowanie, wsparcie modlitewne i finansowe czy w jakikolwiek inny sposób. Tylko dobry Bóg może wynagrodzić, i to obficie, Waszą hojność, a my jak zwykle obiecujemy wdzięczną modlitwę w intencji naszych Dobroczyńców i Ofiarodawców. Szczęść Boże!

Oddany w Panu o. Gerard Karas SJ, misjonarz w Malawi