Jak wiadomo, więzy rodzinne w Afryce są bardzo silne. Krewni troszczą się wzajemnie o siebie. Wujkowie i ciocie opłacają szkołę swoim krewnym, goszczą ich w czasie wakacji. Gdy ktoś poważnie zachoruje, przy łożu chorego gromadzi się prawie cała rodzina. Uczestniczenie w pogrzebie członka rodziny to obowiązek, którego nikt nie zaniedbuje. Taka troska na pewno jest dla rodziny błogosławieństwem. Zdarzają się jednak przypadki, że relacje te stają się ciężarem. Zwłaszcza gdy tylko jedna osoba z rodziny zdobywa wyższe wykształcenie lub ma pracę. Wtedy musi się ona troszczyć o pozostałych członków licznej rodziny, dbać o ich utrzymanie i materialne potrzeby.
Tak jest w przypadku siostry zakonnej z lokalnego Zgromadzenia Sióstr św. Teresy w Malawi. Siostra Ivy pochodzi z katolickiej rodziny, w której przyszło na świat siedmioro dzieci. Jest drugim dzieckiem w rodzinie. Siostra ma też trzy młodsze siostry i dwóch młodszych braci. Rodzice siostry Ivy są biedni.
Przedostatni brat siostry – Paul – jest inteligentny i chętnie się uczy. Ostatnio dostał się nawet na studia medyczne w stolicy Malawi, w Lilongwe. Chce być asystentem medycznym. Brakuje jednak funduszy na opłacenie jego studiów. Oczy wszystkich krewnych zwróciły się ku siostrze Ivy. Tylko ona w rodzinie ma wykształcenie. Siostra bardzo chce pomóc bratu. Zaczęła więc szukać wsparcia i funduszy na opłacenie jego studiów.
Zwróciła się w tej sprawie do swego zgromadzenia zakonnego. Jest to jednak zgromadzenie sióstr Afrykanek, które same zmagają się z poważnymi problemami finansowymi. Po prostu nie stać ich na opłacenie studiów krewnego siostry Ivy. Potrzeba 175 000 kwacha [czytaj: kłacza] na semestr (w przeliczeniu to 350 dolarów amerykańskich).
W swej desperacji siostra Ivy zwróciła się o pomoc do różnych osób i instytucji, ale bezskutecznie. Postanowiłem pomóc siostrze. Pożyczyłem jej tyle, ile miałem – 70 000 kwacha, by jej brat mógł rozpocząć naukę. Czuję się jednak nieswojo. Czy nie stać nas na gest solidarności, by pomóc katolickiej siostrze zakonnej w dalekiej Afryce, która naprawdę troszczy się o swego brata?
Dlatego w imieniu siostry Ivy zwracam się do naszych wspaniałych Dobroczyńców o pomoc i wsparcie finansowe dla jej brata Paula, by mógł odbyć i szczęśliwie ukończyć studia medyczne. Trwają one tylko dwa lata (cztery semestry). Opłata za jeden semestr – jak wspomniałem – wynosi 350 dolarów, potrzeba więc będzie 1400 dolarów, by następny członek rodziny siostry Ivy mógł zdobyć wykształcenie i potrzebny zawód. Wtedy będzie on w stanie wspierać innych członków rodziny i służyć swym rodakom w Malawi, udzielając im fachowej pomocy medycznej.
Ufam, że staniemy na wysokości zadania i przyczynimy się do tego, że ten młody Afrykańczyk, katolik, zdobędzie wykształcenie, które będzie mógł wykorzystać do posługi i pomocy innym, zwłaszcza chorym i tym najbardziej potrzebującym w jednym z najbiedniejszych krajów świata – Malawi. A Pan Bóg, który troszczy się o wszystkich, na pewno wynagrodzi hojność i dobroć serca naszych ofiarodawców.
Już teraz przesyłam serdeczne Bóg zapłać!
Oddany w Panu Gerard Karas SJ