Trudny okres
Dwa, a może nawet trzy poprzednie lata mieliśmy wystarczającą ilość deszczu i dobre zbiory. Ludzie jakby się trochę „odbili”. Cieszyło to, bo można było się koncentrować bardziej na szkole radiowej i szukaniu funduszy na jej wyposażenie. Ludzie chętniej angażowali się w różne projekty rozwojowe.
Niestety ostania pora deszczowa była tak krótka [pora deszczów w Zambii zwykle trwa od listopada do kwietnia – przyp. red.], że nic nie urosło. Różne tamy wykopane w wioskach, które zapewniały wodę dla zwierząt i w których czasem były ryby, w tym roku wyschły. Przypomina mi to lata 1996–1997, kiedy miała miejsce podobna susza i większość czasu zajmowało nam rozwożenie kukurydzy do wiosek, by ratować ludność przed głodem. Nasz coroczny Festiwal Wiary, jak i koncert muzyki Tonga stały pod znakiem zapytania. Ale gdy z powodu braku żywności chcieliśmy je odwołać, spotkaliśmy się z protestami ludzi. „Jakoś sobie poradzimy – mówili. – Festiwal i koncert muszą być!”.
Festiwal mimo wszystko
I rzeczywiście festiwal był pięknym świadectwem. Ludzie mówili: „Jeżeli Bóg nie może, to kto może?”. Okazało się, że było biedniej, ale ludzie zjedli, napili się chibwantu (lokalny napój zrobiony z kukurydzy) i panował wielki entuzjazm. Wszyscy przypominali sobie nawzajem, że trzeba dziękować, być wdzięcznym Bogu i ludziom, że trzeba się do Boga przytulić, bo to On jest naszą nadzieją.
Koncert Tonga, mimo że z powodu braku funduszy trochę skromniejszy, zaskoczył nas treścią piosenek. Dużo padło słów o tym, że nie wystarczy mówić, dialogować, ale że trzeba czasem ponieść ofiarę i „stracić”. W kilku piosenkach odwoływano się do przykładu Pana Jezusa, który oddał życie, poniósł ofiarę, byśmy mieli szansę na lepsze życie i na zbawienie.
Niespodziewany gość i jego pomoc
Na koncert niespodziewanie przybył dobrze prosperujący biznesmen z Południowej Afryki, z pochodzenia Zambijczyk. Urodził się niedaleko Chikuni. Słuchał tych piosenek w strefie dla widzów, nagle podszedł do mnie i powiedział, że chce ofiarować coś dla biednych w parafii. Myślałem, że przyśle kilka worków kukurydzy. Ale w swoim przemówieniu, które wygłosił pod koniec koncertu, zapowiedział, że podaruje dwa tysiące worków mąki kukurydzianej (podstawowe pożywienie Zambijczyków) oraz pięć tysięcy worków ziaren do sadzenia. Ja sobie jednak pomyślałem: „Uwierzę, jak zobaczę”, bo co jakiś czas mamy takie obietnice, z których nic nie wynika.
Trochę się musiałem mu ponaprzykrzać jak kobieta sędziemu w Ewangelii (por. Łk 18,1–8), ale dwa tysiące worków mąki kukurydzianej zjawiło się w końcu u naszych drzwi (to 50 ton). Nie jest to co prawda tak dużo na 20 tysięcy ludzi w parafii, ale pozwoli przeżyć najbiedniejszym rodzinom przez dwa – trzy tygodnie. Obecnie kończymy dostarczanie tej żywności do rodzin.
Mamy nadzieję, że worki z nasionami też dotrą, bo jeśli będzie dobra pora deszczowa, to ludzie będą mieli co sadzić i będzie żywność. Jeżeli nie będzie kukurydzy, to niestety na inne projekty nie będzie czasu i funduszy. Modlimy się więc o deszcz i dobre zbiory.
Nasze radiowe audycje o kilku bardzo biednych rodzinach spowodowały, że wpłynęły pieniądze od ludzi z różnych stron świata słuchających naszego radia przez Internet. Wczoraj mogliśmy za te pieniądze kupić 44 worki mąki i dzisiaj je zawozimy w teren, gdzie ludzie jedzą korzenie, które trzeba gotować ponad sześć – osiem godzin, by były jadalne.
Koncert jubileuszowy i plany na przyszłość
Wspomniany Koncert Tonga miał w tym roku już dziewiętnastą edycję. W przyszłym roku odbędzie się więc dwudziesty, jubileuszowy koncert. Gdy przygotowywaliśmy się do tegorocznego koncertu, zamarliśmy z wrażenia, bo trzy słupy podtrzymujące dach estrady, zrobione z drewnianych beli (używanych tu na elektryczne słupy), są całkiem zjedzone w środku przez termity. Trzeba zatem się postarać, by w przyszłym roku było bezpiecznie.
W tej chwili poszukuję aluminiowej konstrukcji, która mogłaby służyć wiele lat. Taka konstrukcja może zwiększyć nasze szanse nie tylko na wynajmowanie sceny w pakiecie z zadaszeniem i nagłośnieniem. Kiedyś produkcja taśm oraz płyt CD i DVD z muzyką była naszym sposobem dofinansowania funkcjonowania radia (niestety wykończyły nas kopie pirackie), teraz być może ten pakiet do wypożyczania pomoże nam coś zarobić na prowadzenie radia i realizację jego projektów.
Jak widzicie, wiele trosk przysparza nam teraz susza. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają mnie swoją modlitwą. Dziękuję za każdy najdrobniejszy datek na misyjne cele i może nawet bardziej za tę modlitwę. Teraz za modlitwę o deszcz.